Obecnie zapis w grze albo ręczny, albo autozapis, jest standardem czasami pojawią się mniej popularne gry w starym stylu, gdzie zapisu nie ma, ale to raczej rzadkość.
Zapis automatyczny zapisuję grę co jakiś określony czas lub w wybranych momentach np. przed trudnym bossem, niektóre tytuły dają autozapis, co kilka minut inne nieco rzadziej, albo po zakończeniu określonego etapu. Najłatwiejsze są gry które umożliwiają zapis w każdym momencie, w trudnych momentach można zapisywać nawet co kilka sekund w ekstremalnych sytuacjach nawet po zabiciu każdego przeciwnika. To co teraz wydaje się standardem, kiedyś zupełnie nie istniało. Gracze pokolenia NES, czy SNES nawet nie marzyli o czymś takim jak zapis gry.
Całą grę należało przejść bez wyłączania konsoli, liczyć na to, że nie będzie awarii prądu i przede wszystkim z określoną liczbą żyć. Standardowa gra oferowała 3 życia, jak była łaska to jeszcze kilka kontynuacji, a jak gracz nie dał rady, to musiał zaczynać wszystko od nowa, nawet jeśli poległ na ostatnim etapie, a warto dodać, że gry do łatwych nie należały. Duża liczba przeciwników, nieoczywiste zaskakujące pułapki i elementy zręcznościowe wymagające prawie perfekcji, to cechy wielu gier. Można przez dłuższy czas przechodzić grę bez problemu i na jednym trudniejszym momencie zmarnować wszystkie życia i niestety jedyne wyjście, to zaczynać grę od nowa. Obecnie gracze raczej nie wyobrażają sobie gier bez zapisu, jest to element w grach wymagany i pożądany, który zdecydowanie ułatwia granie.
W najtrudniejszych momentach można zapisać i wczytywać w nieskończoność, aż do skutku, kiedyś gry nie wybaczały błędów i trzeba było zaczynać od początku i dlatego nawet krótkie tytuły, które można było przejść w 30 minut wydawały się długie, a gracze szczególnie ci słabsi spędzali nad nimi wiele godzin, dni, a nawet tygodni.
Zdenerwowały się, jeśli miałbym już prawie ukończoną grę, a tu nagle zabrakło by prądy i cały wysiłek na marne…